Wielu już umie chodzić po jeziorze…
Wielu już umie chodzić po jeziorze starym
I nie ma tajemnicy dla nich Genezaret
Żadnej głębi niestety
A więc piruety
Wyczyniają
I opadają
I skaczą w niebo potrójnym łamańcem
Jezioro stwardniało. Więc powszechne tańce
Nie zostawią na fali najmniejszego znaku
Jest plastikowo. Tak w sam raz dla ludu
A ludzie nieszczęśliwi. Ciągle pragną cudu
Chcą iść po nieznanej głębinie
I wierzyć
Tonąć
I krzyczeć
Jako Piotr – że ginie
Jeśli nie ma głębiny
Każdy jest nijaki
A chciałby być inny
Swoim imieniem nazwany
Kiedy mu rękę podano
Więc czekają na znaki
Rozmowa w branży
… znaleźli ponoć na dnie Genezaret
( Jezioro w Galilei) – jakąś łódkę starą
Stępkę stwardniałą. Parę desek. Mało
Żeby to nas poruszało
Mówią – nauczał stąd a przed nim cały ląd
Zapchany, jeden właził na głowę drugiego
Żeby się szybciej uczyć nauczania Jego..
A jak niżej ktoś łeb miał spłaszczony?
Widać słuchał z niedobrej strony
Wiadomość o łodzi wielce jest niepewna
Kupić nie kupić to drewno?
A jak deski prawdziwe? A jak echo szczere?
I pobożni turyści pojmą po co przyszli
Można zrobić świetny interes
Za stołem w gospodzie w E.
Zostań z nami
Dopiero teraz
Nie jesteśmy sami
Wino się otwiera
Do smaku zapomnianego
I chleb do tego
Właśnie siły nabiera
Zostań z nami
Bo jesteśmy spłakani
I ty zmęczony – przyznaj
Resztka opuchlizny
Na twojej twarzy sklęsła
Opijemy zwycięstwa
Skończył się krwawy zamęt
Zostań z nami
Bo sami
Nie umiemy już być ze sobą
Próbujemy – ale się nie składa
Kłamiemy sobie co dzień
Daj nam wiarę Panie
Aby zdrada
Nie zatruła wina w gospodzie