Śnił mi się Staszek Grochowiak
Śnił mi się Staszek – tak młodzieńczo chudy Jakby mu w ziemi stęchła żółta opuchlizna Pytałem go czy umarł naprawdę… On przyznał Że jeszcze nie wie, jeszcze tego czeka Jeszcze nie odszedł, choć stoi z daleka Jeszcze musi po lasach niby wilk wędrować I pokazywał zadrapania sine – To z tego – mówił – że się w krzakach chowam… Tak siedzieliśmy jedząc schabowy jak glinę I pochlipując herbaty słomkowej W pajęczo szarym bufecie dworcowym …