Tam właśnie – pijąc wino – zobaczyłem
śmierć mej ojczyzny:
Wszystko, co najlepsze
skwaśnieje z nagła w tak bardzo banalne
takie skarlałe i prowincjonalne
że nie utrzyma się na wielkim wietrze
jaki przez ziemię chlusta…
Gdzieś tam w etnografii
pozostaniemy, gdzieś tam po słownikach
zasuszą listek naszego języka.
– Jakiś tam znawca na pewno potrafi
wygrzebać potem spośród kłębowiska
– krew oskrobując uczonym pazurem –
na wpół umarłe tętno.
Może wesz naiska
– jedną z tych, co oblazły naszą Świętą Górę.
I to już będzie wszystko…
*Mtacminda – święta góra w Gruzji.