Poprzedni wiersz
Następny wiersz

Ponoć koczujemy pod namiotem – Niebo
Jest gdzieś podparte konstrukcją ruchomą…
Na razie nikt nie zwija namiotu.
Jak w domu
Bawimy się niewinnie w pokoju dziecinnym

Stawiamy z klocków miasta i ludzi sukcesu
Pod kopułą biznesu.
Niegrzeczne chłopaki
I dziewczyny, co wiedzą jak są siebie warte

Bawią się w kupno – sprzedaż. Niektórym do smaku
Jest wojna. Więc kreują mody dla żołnierzy
Tak żeby wyglądali nienagannie do boju

I w trumnie jak należy
Czasem coś spruje się, psuje Łopoce.
Szkielet namiotu zachwieje się mocniej.

Ale już przeszło. Znowu jest nadęty
Po widnokręgu statecznie rozpięty
Zresztą kto patrzy, na nieboskłon. Po co?

My pracowicie popychamy życie
W przyszłość, co jest przed nami
A nigdy nad nami

Mówią już się zaczęło namiotu zwijanie
Ponoć zbierania czas do wędrowania?
Lecz nikt nie wysłał nam wypowiedzenia

Kto gotów? Tyle jest do zostawienia
Każdy się boi
Tyle niepokoju

To zaraz minie
Namiot się nie zwinie
Przecież tak twardo stoi…

Preferencje plików cookies

Niezbędne

Niezbędne
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania strony. Te pliki cookie zapewniają działanie podstawowych funkcji i zabezpieczeń witryny. Anonimowo.