Przyszedł do mnie taki oto list:
Witam.
Jestem uczennicą klasy maturalnej. Zdecydowałam się wykorzystać Pana wiersz- „Anioł niósł Zwiastowanie” do pracy maturalnej.
Omawiam motyw anioła w poezji. Czy mógłby Pan pomóc mi w analizie i interpretacji tego wiersza? Nigdzie niestety nie mogłam znaleźć, a nie chciałabym zrobić tego błędnie. Proszę o pomoc.
Z wyrazami szacunku- Ewa Roman.
Droga Ewo, i inni nieszczęśni maturzyści! Zaraz wszystko wyjaśnię…
Anioł niósł zwiastowanie
Ciężko jak złoty kamień
Albo jak krwawy owoc
Płakał nad każdym słowem
Bo co miał powiedzić tej małej
Co bezradnie pod niebem uklękła
że tak straszna będzie dziecka męka
Co się właśnie zaczyna w jej krwi
że sam Bóg u wieczności drzwi
Czeka
Na Jej nie albo tak
Jaki dała przedwiecznemu znak
By mógł dotknąć jak człowiek człowieka
Zacznijmy od „ złotego ciężkiego” kamienia zwiastowania . Czemu tak to widzę? Przecież w wielu wierszach i obrazach zwiastowanie to moment radosnej nowiny. Młoda Maria – bardzo często malowana w domku swym, na ganeczku ( a domek jest jakby śliczna świątynia) zostaje zaskoczona ale nawet gdy zaskoczona to też radosna. Czy chciałem ten obraz naruszyć? I tak i nie. Powiem – zależało mi na tym abyśmy zrozumieli i wielkość i ból tego oksymoronu gdy „ Słowo Ciałem się stało”. Oksymoronu czyli figury poetyckiej gdzie złączone są rzeczy sprzeczne i z tego wynika coś jeszcze innego. Właśnie „Bóg się rodzi” jest przecie niemożliwością bo Wszechwieczny logicznie biorąc nie może być związany z czasem urodzenia a więc i śmierci. MY, wychowani w kręgu literatury chrześcijańskiej coraz słabiej tę „sprzeczność” widzimy. Nie zdajemy sobie sprawy, że wśród wielkich religii monoteistycznych a nawet wśród religii które wyrosły z tradycji Księgi Rodzaju, Księgi Wyjścia i Abrahamowej – tylko my wierzymy w prawdziwe „uczłowieczenie” się Boga. W tajemnicę Przedwieczności która łączy się z czasowością człowieka. Zresztą przez wieki, nawet w chrześcijaństwie, trwały spory i nurty chcące ten oksymoron wytłumaczyć. A tym, że to było tylko ciało ale dla ludzi widzialne, a naprawdę inne.. a tym, że Jezus był tylko największym prorokiem itd. Odsyłam choćby do Daniela Ropsa i jego książki o wczesnym chrześcijaństwie. Nic dziwnego. Logicznie człowieczeństwo Chrystusa przeczyło jego Boskości. I tak moment Zwiastowania i Narodzenia odrywało się od Drogi Krzyżowej.
Jeszcze raz mówię: nie jestem przeciw częstej tradycji przedstawiania zwiastowania. Szukam tylko innego spojrzenia. Bo przecież nie odrzucę nigdy i wielu pięknych pieśni a i choćby przepięknego wiersza Lechonia kiedy to Święta Panienka jako polska szlachcianka rozmawia z aniołem (Lutnia po Bekwarku, rok 1942, wiersz pt Kolęda).
Ale jest „ krwawy owoc” w tej wieści niesionej przez posłańca. I ja wierzę że było mu niełatwo. Bo i co miał powiedzieć tej małej? Mękę Chrystusową?
W poezji jest więcej wolności niż w traktatach teologicznych. Zauważył to na początku kształtowania się chrześcijaństwa św. Efrem który mówił że tylko poetyckie przybliżenie, porównanie, metafora może coś objaśnić. Nawiasem mówiąc był ojcem tego odłamu, który używał jako języka liturgicznego aramejskiego – czyli tego języka jakim mówił jako rodzimym Jezus, jego uczniowie, słuchacze…
Co miał powiedzieć Posłaniec? Czy powiedział wszystko? Czy w ogóle ta mała Miriam, żydowska dziewczyna z Nazaretu wszystko by zrozumiała? Nawet poezja tego nie wie. Ale jeden z najstarszych wierszy polskich o żalach Matki Boskiej pod krzyżem ma taki fragment gdy Maryja wyrzuca aniołowi Gabrielowi, że obiecywał jej „ tak wiele” Motyw zresztą znany nie tylko w wierszu polskim; ale przetransponowany na naszą obyczajowość lamentu pogrzebowego, jest ciężki jak wyrzut. Może ze zbyt wielkiego bólu ale jest.
I dopiero wtedy gdy połączymy obraz zwiastowania z obrazem Bożego Narodzenia (jakimże oksymoronem jest pierwsza zwrotka kolędy Karpińskiego „Bóg się rodzi”) a Narodzenie z okrutnym umieraniem i prawdziwą człowieczą śmiercią Tego co Zmartwychwstał – dopiero wtedy – mamy jeszcze więcej do myślenia . Szczególnie we współczesnym a szczególnie i polskim chrześcijaństwie .
Prawdę mówiąc z jednej strony jest niepewność w moim wierszu co zrozumiała dziewczyna w Nazarecie z teju nowiny . Ale z drugiej jest w moim wierszu wyraźna pewność, że całość tego Zwiastowania była przez Marię świadomie przyjęta. Dlaczego? Bo była wolną, mogła powiedzieć Przedwiecznemu Tak albo Nie. A On „czekał u wieczności drzwi”.
Zwiastowanie to jakby wielka prośba. Nie mam innego słowa, więc choć nie ogarnia wszystkiego- niech takie będzie. Żadnych nawet najdelikatniejszych nakazów. Bo przecież Bóg dał nam wolną wolę. Więc nie może stosować żadnego przymusu.
Sam Bóg czeka i wieczności drzwi. Na jej nie albo tak. Wszyscy którzy w swej wierze albo tylko w kulturze i sztuce ( bo i tak bywa) uznają ten oksymoron wolnej woli człowieka wobec wszechmocności Boga i jego wszechwiedzy, rozumieją to zastanawiające pękniecie w „normalnej” logice. O tak, cała sztuka dotykająca religii chrześcijańskiej czy tylko jej wpływu na sztukę i cywilizację Europy, staje wobec tego pytania o wolność. I taką przedstawicielką nas była Maria w Zwiastowaniu opisywanym przez ten wiersz.
Jaki dała przedwiecznemu znak
By mógł dotknąć jak człowiek człowieka
Czemu pytam? Przecież wiadomo jaki znak dała. A pytam dlatego, że choć otworzone są drogi spotkania Boga i Człowieka przez najbardziej ziemskie, cielesne dotkniecie to każdy z nas może je dla siebie zamknąć. Bóg czeka u wieczności drzwi. Ten którego obraz człowieczy przekazała mam tradycja, a dla mnie obrazy z Całunu i chusty z Manopello . Może dlatego nie ma w malarstwie obrazu Jezusa bez śladu po pępowinie, ten znam, czasami omijany przez malarzy którzy pragnęli pokazać nieczłowieczość różnych alegorii – tu zawsze jest.